Minęło porządne kilka miesięcy zanim w końcu pędzle i paletka z monitora przeniosły się na moją szafkę. Wzdychałam do nich sporo czasu, obejrzałam i przeczytałam chyba każdą możliwą recenzje, która widnieje w blogosferze i na youtubie. Cieszyłam oko, ale w końcu nadciągnął ten długo oczekiwany moment i zamówiłam. Niczego nie żałuję. Pędzle ułatwiły mi aplikacje każdego mazidła jakie mam w kosmetyczce i poprawiły jakość efektu końcowego.
Jest to jedna z moich lepszych inwestycji. Naprawdę czasami ochota robienia makijażu uciekała do ciemnego lasu na samą myśl o tym, że posiadam trzy pędzle na krzyż i nie jestem w stanie zrobić nimi za wiele. Rozcierałam cienie dość twardymi i zbitymi pędzlami co mijało się z celem, bo miałam wtedy jedną wielką plamę na oku i wyglądem przypominałam pandę.
Zamówienie zrobiłam na oficjalnej stronie Zoevy i nie żałuje ani grosza, który wydałam na te cuda. Po zaksięgowaniu wpłaty dostałam swoją wymarzoną paczkę w ok. 2-3 dni, więc nie jest to wygórowany czas. Widać, że firma dba o każdy detal dostawy, jak i o klienta. W paczce był nadmuchany papier ochronny, dzięki czemu nic złego nie groziło produktom podczas dostawy. Każdy pędzel z osobna przyszedł w specjalnym opakowaniu, które możecie zobaczyć na zdjęciu wyżej. Oprócz tego dostałam "małe podarunki" w formie książeczki mówiącej o firmie i paru innych kartek. Zamówiłam dokładnie siedem pędzli i jedną paletkę Naturally Yours, którą niżej opisałam.
Wciąż się jej uczę i łącze cienie na różne sposoby. Jest solidnie zrobiona i możemy ją swobodnie przechowywać w tekturowej wkładce, którą dostajemy razem z paletą. Jest zamykana na magnes, nie powinna się sama otwierać i w dotyku dość twarda co daje wrażenie porządnego wykonania. Kolory to czysta poezja! Wciąż zachwycam się nimi na nowo. Są jeszcze piękniejsze na żywo i do tego bardzo oryginalne. W Polsce paleta to wydatek około 90 złotych. Z tego co wiem to przez ostatni czas dość podrożała i wcześniej można było ją dostać za 70. Ale jest tego warta uwierzcie :)
Cienie połyskujące nie są tandetne a dają delikatny efekt, który można spokojnie nosić na codzień. Z reguły się nie osypują gdy odpowiednio je nakładamy. Wiadomo nie są idealne, bo chyba żadna paleta taka nie jest i zawsze coś się osypie, ale tutaj sporadycznie, więc nie jest to wada jak np. w przypadku palet z Lovely lub Wibo. Cienie super współgrają ze sobą i nie zlewają się na powiece w jedną bladą całość i dobrze się rozcierają.
Jest to paletka idealna i dla kobiet, które dopiero zaczynają się uczyć makijażu jak i dla tych, które lubią go w wersji bardzo delikatnej. Jest bogata w właśnie takie kolory, które ładnie podkreślą nam oko, ale też są bezpieczne i nie można z nimi przesadzić. Podstawa, która myślę, że nie powinna minąć się z naszymi oczekiwaniami.
- FIRST LOVE - najjaśniejszy cień w palecie. Kolor brudnej bieli, który jest jak na biel super napigmentowany.
- SOFT & SEXY - najczęściej używam go do zaznaczenia załamania powieki. Nadaje się do tego idealnie, jest delikatny. Na powiece wypada jako ciepły brąz.
- PURE - typowy nudziak, który chętnie zmatowi nam powiekę i odda przy tym naturalny efekt. Jednak ma wadę - trzeba go budowac, troszke slaba pogmentacja.
- SLOW DANCE - to już ciemniejszy brąz, który można rozetrzeć w zewnętrznej części oka i stworzyć efekt "smoky eye".
- TIMELESS CHIC - czerń, której nie mogłoby zabraknąć w żadnej neutralnej, nudziakowej palecie. Można ją budować, jest delikatna.
- CASUAL ELEGANCE - przepiękny satynowo połyskujący kolor, który na powiece wygląda jak prawdziwe złoto.
- SMOOTH HARMONY - bardzo lubię ten cień, jest neutralny i przy tym bardzo oryginalny. Ma swój charakter, którego dodają mu połyskujące drobinki.
- FOREVER YOURS - jestem zawiedziona tym cieniem. Nakładałam go na różne sposoby, jednak nie oddaje na powiece efektu duo-chromu, który widzimy w palecie, czyli przepiękny brąz mieniący się na niebiesko. Ale za to łącze ten cień z Casual Elegance i powstaje z tego ładne różowe złoto.
- LOVELY MONDAY - tego cienia używam najrzadziej, jednak wole jaśniejsze kolory na moje powiece, ale na pewno kiedyś się przyda. Jest również połyskujący, ale nie tandetnie.
- SWEET SOUND - to kolejny cień połyskujący, którego najrzadziej używam.
Z całego serducha mogę wam polecić tą paletkę, na dobry start jak i na stałe! A może już ją macie? Napiszcie czy i wam się spodobała :)
Pędzle z Zoevy będą gośćmi kolejnego posta, zapraszam!
Pędzle z Zoevy będą gośćmi kolejnego posta, zapraszam!
Ja jeszcze nie mam, ale po przeczytaniu tego posta poważnie zastanawiam się nad zakupem!:)
OdpowiedzUsuńNa prawdę warto :) nie żałuję ani grosza, bo można je fajnie ze sobą łączyć i kolory są tak dzienne, metaliczne (nie tandetnie błyszczące) że można chodzić w nich na codzień. Cena adekwatna do jakości:)
UsuńI przepraszam, że tak późno odpisuję, ale nie zauważyłam :(
Usuń