sobota, 14 stycznia 2017

12. K lips od Lovely | udany duplikat?




Staram się regularnie do was pisać, ale muszę przyznać, że ten tydzień to dość szalony tydzień i czas przez parę następnych mam nieco ograniczony. To jednak nie znaczy, że nie przygotowuje postów, bo mam masę pomysłów w głowie, tylko muszę znaleźć czas na ich końcową realizację. Dzisiaj przychodzę do was z popularnym produktem do ust, który wygląda nieco jak duplikat słynnych pomadek od Kylie. Czy warto zwrócić na niego uwagę? Przeczytaj dalej!

Prawdę mówiąc nie od razu byłam przekonana do tego lip kitu. Patrzyłam na niego z lekkim niesmakiem, bo wydawał mi się perfidną podróbą. Jednak z czasem w internecie rozeszła się o nim wieść jak burza, całkiem fajnie wyglądał na ustach i pomyślałam, że może wcale nie jest taki zły. 

Od razu, żeby nie przedłużać muszę napisać, że jest to mój noworoczny ulubieniec i dowód na to, że pozory bywają mylne. Zakochałam się w kolorze, w aplikacji i w cenie! Wszystko wam już wyjaśniam.



Pomadkę w płynie oraz miękką kredkę, czyli tak zwany popularnie "Lip Kit". Takie połączenie pozwala nam na idealne zarysowanie ust, podkreślenie ich linii oraz na końcowe wypełnienie. Muszę przyznać, że jest to bezinwazyjny powiększacz ust :)

 Samo opakowanie, ta litera "K", grafika ust i całokształt wyglądają trochę na chamski duplikat, ale może to jeden z powodów dla którego więcej osób miało smaka na ten produkt. W końcu komu nie szkoda wydać 150 złotych na pomadkę od Kylie? Tutaj jest to wydatek 20 złotych na wzorowany produkt, więc czemu nie? 


W końcu aplikator, który nie nabiera pomadki w nadmiarze a w odpowiedniej ilości. Może to niektórym nie odpowiadać, ale ja jestem jak najbardziej na tak. Dzięki temu nie zużywamy niepotrzebnie produktu, a nakładamy tyle ile potrzeba. Jedna warstwa i efekt nie wymaga poprawek. Pomadka zasycha bardzo szybko na prawdziwy mat, nie żaden satyn, więc jest to również na plus. Nie podkreśla suchych skórek, łatwo się ją rozprowadza i jak już wspominałam zasycha w zaskakującym tempie. Jeśli chodzi o kredkę to również jest to sama przyjemność aplikacji. jest tak miękka i łatwa w użyciu, że na pewno nie zrobimy sobie nią krzywdy. 



Zastyga, wpijając się w usta tak, że nie powinna nagle zaginąć. Nie spodziewałam się też tego, że tak dobrze będzie się na nich trzymać. Bez picia i jedzenia potrafi naprawdę długo być w miejscu, z czasem może ewentualnie trochę zblaknąć, ale produkt wciąż "siedzi". Wiadomo przy jedzeniu i piciu sytuacja troszkę się zmienia, ale nie ma tragedii. Kosmetyk zanika, ale nie wygląda to źle. Może też dlatego, że jest to dość neutralny odcień. Bądź co bądź za taką cenę mogę śmiało rzec, że jest to udany zakup i mogę ją wam śmiało polecić. 


Padło na nudziaka, bo na codzień lubię kolory, które aż tak nie wybijają się przed szereg, można je spokojnie nosić do pracy, szkoły lub do mocniej pomalowanych oczu. Bardzo neutralny odcień, który nie jest w najmniejszym stopniu odważny. Jest to taki bezpieczny podkreślacz urody. Wygląda naturalnie, a przy tym dodaje kształtu. Brąz, który nie wpada aż tak bardzo w pomarańcz, a bardziej w  chłodny odcień.


Śmiało możecie wydać na nią 20 złotych bez żadnego stresu. Przynajmniej na kolor, który prezentuje w tym poście. Zdecydowanie najczęściej sięgam po ten kosmetyk ostatnimi czasy. Ma szybką i przyjemną formułę, ładnie wtapia się w ustach i całkiem dobrze się na nich utrzymuje. Kylie, czy nie Kylie? Co za różnica, skoro pomadka sprawdziła się jak należy. Owszem fajnie mieć też popularny K Lip Kit, ale nie zapominajcie, że za 20 złotych też można kupić całkiem fajny i dobry produkt. 



 Miałyście styczność z pomadkami od Lovely? Podzielacie moją opinie? Koniecznie napiszcie!

6 komentarzy:

  1. Kolor bardzo fajny, miałam nawet na nią kiedyś ochotę będąc w Rossmannie, ale koleżanka powiedziała mi, że w porównaniu do płynnych pomadek z Golden Rose ta wypada nieco gorzej :( Być może kiedyś się skuszę i sama wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie jest taka zła :) tak sie składa, że też mam dwie płynne pomadki z Golden Rose ale żadne nie wpadają w taki cudowny kolor jak ten z Lovely. Trzymają się też nieźle, ale tutaj nie ma aż tak wielkiej różnicy serio :)

      Usuń
  2. Spróbowałam dzięki Tobie i zakochałam się!! Dziękuje kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że się nie zawiedziesz! Kolor to czysta poezja! :p <3

      Usuń

TOP