Dzisiejszego posta poświęcam kobietom które są świeżo przed lub po dwudzieste, jak i tym nieco starszym. Chcę, żebyście wiedziały, że przedwczesne zmarszczki to nie tylko "kolej rzeczy" a proces do którego przyczyniamy się same już za młodych lat.
Chce uświadomić was, co możemy zrobić aby wydłużyć życie swojej cerze. Nie będę tu kwestionować tego jakich kosmetyków powinnaś używać i jakich składów unikać, bo nie znam Twojej cery a dopiero co sama uczę się swojej. Znajdziesz tu proste kroki, o które jeśli się zatroszczysz to już będzie lepiej.
Wiele marek w reklamach nakłania do zakupu kremów "przeciwzmarszczkowych", które zbawią Twoją cerę od zaraz i zmyją ślad po kurzych łapkach w ekspresowym tempie, więc myślisz sobie - po co się martwić za wczasu skoro wystarczy kupić krem i po sprawie?
Wolałabym, żeby nikt nie wierzył w to, ze w wieku 40+ kiedy w przeszłości wylegiwało się całymi dniami na słońcu i nie pielęgnowało zbytnio cery można jakimś jednym zwykłym kremem temu zaradzić bez konkretnej pielęgnacji i udziału kosmetologa.
Wolałabym, żeby nikt nie wierzył w to, ze w wieku 40+ kiedy w przeszłości wylegiwało się całymi dniami na słońcu i nie pielęgnowało zbytnio cery można jakimś jednym zwykłym kremem temu zaradzić bez konkretnej pielęgnacji i udziału kosmetologa.
Sukces tkwi w tym jak traktowaliśmy nasza cerę w młodszych latach, a nie co robimy w momencie kiedy ta skora już zacznie się nieodwracalnie starzec. Wtedy pomoże Ci tylko kosmetolog a nie
zwykłe rytuały pielęgnacyjne.
Jeśli własnie masz 20 lat i nie chcesz w wieku 40-stu oglądać takich reklam to musisz już zacząć coś robić. Chodzi o najprostsze sprawy, które zazwyczaj zaniedbujemy.
PO PIERWSZE
Każda z nas ma wyjątkową cerę, która ma swoje upodobania i grymasy, dlatego nie ma jednego patentu na to aby była zdrowa i promienna. Jeśli jednak chcesz przez długie lata zachować jej młody wygląd to kluczem do sukcesu jest to, żebyście się lepiej poznały i żebyś dopasowała do niej odpowiednią pielęgnacje jak i kosmetyki.
Najprościej jest wybrać się do kosmetologa i oddać skórę do "analizy", wtedy specjalista główkuje za nas i nie musimy wyrzucać kolejnych kremów do kosza, które się nie sprawdziły. Ale! Sama też możesz ocenić na co Twoja skóra reaguje dobrze a na co źle. Obserwuj ją i wynoś z tego konsekwencje. Czytaj, przyglądaj się, pytaj ludzi, którzy mają o tym pojęcie i rób bardziej przemyślane zakupy.
Nie kupuj byle jakiego kremu i kosmetyków, które po prostu ładnie wyglądają i pachną. Zainteresuj się swoją skórą trochę bardziej i spraw, żebyście znaczyły dla siebie o wiele więcej niż tylko poranne mycie i wieczorny demakijaż.
PO DRUGIE

Nie mam na myśli tego, że musisz chodzić w lato z parasolką, unikać plaż i słońca jak tylko się da. Oczywiście to by było super dla każdej skóry, ale nie oszukujmy się - kto nie lubi być opalony? Jeśli nie potrafisz z tego rezygnować to wcale nie musisz. Chcę tylko, żebyś nie przesadzała z tym i nie leżała 6 godzin plackiem na słońcu w bezruchu bo nie dość, że możesz się poparzyć i nabawić różnych chorób skóry to skracasz wtedy jej żywotność o długie lata.
Mówimy wtedy o "foto-starzeniu". Podczas tego procesu skóra zaczyna o wiele szybciej kochać się w zmarszczkach i kremach "anti age'ing". Promienie UVB wnikają głęboko aż do skóry właściwej i tam uszkadzają kolagen i elastynę, które są niezbędne do zachowania młodego wyglądu. Ogólnie rzecz biorąc słońce spowalnia nasze komórki a to w konsekwencji funduje nam spadek elastyczności i jędrności, więc skóra zaczyna się starzec szybciej. Poza tym te promienie wysuszają i przyczyniają się do powstawania przebarwień.
Jeśli chcesz się opalać to rób to, ale z głową i umiarem. Twarzy przecież możesz tego oszczędzić, w końcu to Twoja wizytówka. Jeśli już musisz to opalaj ją powoli, z dnia na dzień, trochę kremu też nakładaj i używaj kosmetyków z faktorem SPF.
PO TRZECIE
Jeśli chcesz aby Twoja skóra dobrze pracowała to pomożesz jej w tym kładąc się najpóźniej o 23 i przesypiając noc bez nocnych pobudek od siedmiu do ośmiu godzin.
Nie mam na myśli tego, że musisz chodzić w lato z parasolką, unikać plaż i słońca jak tylko się da. Oczywiście to by było super dla każdej skóry, ale nie oszukujmy się - kto nie lubi być opalony? Jeśli nie potrafisz z tego rezygnować to wcale nie musisz. Chcę tylko, żebyś nie przesadzała z tym i nie leżała 6 godzin plackiem na słońcu w bezruchu bo nie dość, że możesz się poparzyć i nabawić różnych chorób skóry to skracasz wtedy jej żywotność o długie lata.
Mówimy wtedy o "foto-starzeniu". Podczas tego procesu skóra zaczyna o wiele szybciej kochać się w zmarszczkach i kremach "anti age'ing". Promienie UVB wnikają głęboko aż do skóry właściwej i tam uszkadzają kolagen i elastynę, które są niezbędne do zachowania młodego wyglądu. Ogólnie rzecz biorąc słońce spowalnia nasze komórki a to w konsekwencji funduje nam spadek elastyczności i jędrności, więc skóra zaczyna się starzec szybciej. Poza tym te promienie wysuszają i przyczyniają się do powstawania przebarwień.
Jeśli chcesz się opalać to rób to, ale z głową i umiarem. Twarzy przecież możesz tego oszczędzić, w końcu to Twoja wizytówka. Jeśli już musisz to opalaj ją powoli, z dnia na dzień, trochę kremu też nakładaj i używaj kosmetyków z faktorem SPF.
PO TRZECIE
Sen odgrywa istotną rolę w naszym wyglądzie, bo skóra jest tak zaprogramowana, że przez noc się regeneruje. Dlaczego więc jej to zabierać? Wtedy nasze komórki nadrabiają zaległości, których podczas ciężkiego dnia pełnego słońca, kosmetyków, toksyn i zanieczyszczeń nazbiera się dość sporo. Musimy tylko im to umożliwić. Gdy w tym przeszkadzamy to budzimy się rano z podkrążonymi oczami, spuchniętą i zmęczoną cerą, która wygląda nie nieszczęśliwą. Zresztą - same nie mamy wtedy ochoty na uśmiech.
Sen to również najlepszy reduktor stresu, który obniża naszą odporność i na przestrzeni lat może uszkodzić naszą skórę, a nawet DNA. Jeden z jego rodzajów został nazwany nawet "stresem oksydacyjnym", który zaburza rozwój komórek i sprawia, że produkcja kwasu hialuronowego lub kolagenu zdecydowanie się obniża, co w konsekwencji daje nam również szybsze starzenie się skóry.
PO CZWARTE
PO CZWARTE
Dobry wygląd cery zawdzięczamy nie tylko kosmetykom i odpowiedniej pielęgnacji to również sprawa posiłków, które spożywamy w ciągu dnia. Zresztą pewnie już nie raz przeczytałyście o tym, że skóra, włosy czy paznokcie to odzwierciedlenie tego co jemy. Poprzez posiłki możemy dostarczać organizmowi odpowiednią ilość witamin, antyoksydantów i dzięki temu zapewnić sobie lepszą obronę przed czynnikami zewnętrznymi, poprawić kondycje skóry i dostarczyć dużego "powera" komórkom, które z wiekiem tracą chęci i pracują wolniej.
Odradzam wam raczej spożywanie dużej ilości przetworzonej żywność i gotowych posiłków ze sklepu, ponieważ jest tam niepotrzebna chemia, która przyczynia się do powstawania różnych chorób skóry takich jak np. trądzik czy wypryski. Skóra lubi witaminy, warzywa, owoce i regularne jedzenie.
Nie nakłaniam Cię do tego, żebyś nie soliła, nie używała cukru i jadła tylko sałatę. Chodzi mi o to, żebyś w ciągu dnia dostarczała organizmowi niezbędne witaminy, które natchną Twój organizm i Twoją cerę do walki z toksynami i złem zewnętrznym. Takie działacze cudów znajdują się w wielu owocach i warzywach. Nawet szklanka ciepłej wody rano z cytryną to już dobry początek dnia.
Cera to nie tylko cera a jeden z wielkich organów na który odziałowuje m.in organizm, dlatego dobrze jest zdrowo jeść, przyzwoicie spać i uzupełniać płyny.
PO PIĄTE
Wielu kosmetologów uważa, że spożywanie małej ilości płynów w ciągu dnia i doprowadzenie do odwodnienia organizmu również ma wpływ na stan naszej cery. Opinie są podzielne, ale ja trzymam się tego, że tak faktycznie jest. Warto zauważyć, że gdy organizm jest odwodniony to życie przysparza nam więcej stresu, czujemy się źle i częściej chorujemy. Idąc tym tropem można rzec, że cera również jest wtedy mniej "zrelaksowana" i bardziej podatna na podrażnienia i choroby.
Odradzam wam raczej spożywanie dużej ilości przetworzonej żywność i gotowych posiłków ze sklepu, ponieważ jest tam niepotrzebna chemia, która przyczynia się do powstawania różnych chorób skóry takich jak np. trądzik czy wypryski. Skóra lubi witaminy, warzywa, owoce i regularne jedzenie.
Nie nakłaniam Cię do tego, żebyś nie soliła, nie używała cukru i jadła tylko sałatę. Chodzi mi o to, żebyś w ciągu dnia dostarczała organizmowi niezbędne witaminy, które natchną Twój organizm i Twoją cerę do walki z toksynami i złem zewnętrznym. Takie działacze cudów znajdują się w wielu owocach i warzywach. Nawet szklanka ciepłej wody rano z cytryną to już dobry początek dnia.
Cera to nie tylko cera a jeden z wielkich organów na który odziałowuje m.in organizm, dlatego dobrze jest zdrowo jeść, przyzwoicie spać i uzupełniać płyny.
PO PIĄTE
Wielu kosmetologów uważa, że spożywanie małej ilości płynów w ciągu dnia i doprowadzenie do odwodnienia organizmu również ma wpływ na stan naszej cery. Opinie są podzielne, ale ja trzymam się tego, że tak faktycznie jest. Warto zauważyć, że gdy organizm jest odwodniony to życie przysparza nam więcej stresu, czujemy się źle i częściej chorujemy. Idąc tym tropem można rzec, że cera również jest wtedy mniej "zrelaksowana" i bardziej podatna na podrażnienia i choroby.
Odpowiednia ilość płynów w ciągu dnia to lepsze samopoczucie i tym samym wygląd, bo jeśli czujemy się dobrze to i promienniej wyglądamy. Uważam, że jest to jeden z wielu kroków by zasięgnąć zdrowia od wewnątrz i na zewnątrz.
PO SZÓSTE
Korzystaj z natury, półproduktów i rób sama maski
Rób sama maski, bo te ze sklepu mają również wiele ulepszaczy, które niepotrzebnie nakładamy na twarz. Stworzysz wtedy czysty produkt bez konserwantów, dodatków regulujących lepkość kosmetyku i innych takich zbędniaczy dla cery. Piszę "zbędniaczy", ponieważ uważam, że może się bez nich obejść a nie dlatego, że są potencjalnymi mordercami.
Maska tym sposobem będzie treściwsza i będziesz miała pewność, że faktycznie pracują tam składniki aktywne i co najwazniejsze - ze jest totalnie świeża i naturalna.
Polecam też wypróbowanie półproduktów i kosmetyków mających jakiś związek z naturą. Oczywiscie nie odradzam Ci odstawienia ulubionych kremów, które są oparte na chemii i Ci sie dobrze sprawdzają. Próbuję Cię tylko zachęcić do wypróbowania czegoś nowego. Warto trochę natury wprowadzić do życia naszej cery, czy to przez maski, czy przez żele do mycia twarzy. Niech będzie równowaga :)
Chętnie przeczytam jeśli dodałabyś coś jeszcze do mojej listy :)
Maska tym sposobem będzie treściwsza i będziesz miała pewność, że faktycznie pracują tam składniki aktywne i co najwazniejsze - ze jest totalnie świeża i naturalna.
Polecam też wypróbowanie półproduktów i kosmetyków mających jakiś związek z naturą. Oczywiscie nie odradzam Ci odstawienia ulubionych kremów, które są oparte na chemii i Ci sie dobrze sprawdzają. Próbuję Cię tylko zachęcić do wypróbowania czegoś nowego. Warto trochę natury wprowadzić do życia naszej cery, czy to przez maski, czy przez żele do mycia twarzy. Niech będzie równowaga :)
Chętnie przeczytam jeśli dodałabyś coś jeszcze do mojej listy :)
Muszę przyznać, że w dużej mierze się zgadzam:) najważniejsza jest dla mnie odpowiednia pielęgnacja i profilaktyka :)
OdpowiedzUsuńChciałam właśnie zwrócić uwagę na to, że pielęgnowanie cery to nie tylko traktowanie jej kosmetykami, a wiele złożonych czynników :)
UsuńBardzo dobre porady ;) Wiele osób niestety nie zdaje sobie też sprawy, że krem z filtrem(na twarz) należy stosować też zimą. Ja odkąd jestem na studiach kosmetologicznych zupełnie odechciało mi się opalania, serio :D Tyle powikłań z tego może wyjść w późniejszym wieku.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tych studiów :) ciągle jakieś nowe pytania rodzą się w mojej głowie i taka podręcznikowa wiedza od profesjonalistów i uczonych utorowałaby mi cały ten kosmetologiczny świat, bo informacje w internecie są często niewiarygodne i nierzetelne :C czasami już człowiek głupieje
UsuńJeśli myślimy pod względem przeciwstarzenia to słońca trzeba unikać, a nie tylko z nim nie przesadzać ;) filtry UV to podstawa :)
OdpowiedzUsuńNo dokładnie tak, unikanie słońca to najlepsza z metod. Jednak wiem, że wśród nas są osoby, które nie potrafiłyby zrezygnować z opalenizny, dlatego napisałam, żeby być ostrożnym, bo dbanie o siebie i pilnowanie swojej skóry przed poparzeniem, byciem tkz "raczkiem" i przed popularnym "schodzeniem" skóry w tym okresie to już duży postęp :) a też nie chciałam zaraz nakłaniać ludzi do bycia bladym, jeśli czują się źle w takiej skórze. Mam nadzieję jednak, że coraz więcej osób zdaje sobie sprawę ze skutków jakie niesie za sobą słońce. Dzięki, że wpadłaś :)
UsuńCiekawy post, czasami z tym snem bywa ciężko ;D
OdpowiedzUsuńWiem po sobie. Pracujemy, szkolimy się, do tego dochodzą obowiązki domowe - brak snu gwarantowany! Ale na prawdę warto przyłożyć się do tego rytuału :)
UsuńZgadzam się w 100 procentach. Jak przez całe życie nie zwracalismy uwagi na pielęgnację cery to gdy w wieku 40+ zobaczymy że się starzeje nawet najdroższy krem nie pomoże.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, ze coraz wiecej ludzi ma tego swiadomosc :)
Usuńświetny wpis :) Poleciłabym jeszcze patrzenie na składy i masaż twarzy - również pomagają :) No i oczywiście dodanie witaminy do pielęgnacji cery jak i badanie poziomu witamin co jakiś czas i suplementacja :)
OdpowiedzUsuńPatrzenie na składy, zaglądanie co tam jest i ocena "na oko" jak najbardziej na tak :) natomiast - zbyt duże branie ich do siebie i paniczny strach przed jakąś substancją chemiczną zdecydowanie odradzam. Czytać je tez trzeba z głową, bo inaczej można zwariowac z nieuzasadnionego strachu :) co do masaży - super sprawa, która nie tylko relaksuje ale też pomaga wnikać głębiej niektórym półproduktom :) dzięki za zainteresowanie! :)
Usuń