środa, 29 marca 2017

18. Pielęgnacja mojej cery | jak wygląda? co polecam? czego używam?



Pomyślałam, że skoro już zdążyłyście zauważyć, że choruje na manię prześladowczą, która skupia się na mojej cerze to może i zainteresuje was to jak wygląda moja wieczorna rutyna. Nic skomplikowanego. Sama wciąż ją udoskonalam i staram się jak najlepiej dostosować do cery, ale już mam parę swoich ulubieńców. Niektóre produkty stale zmieniam i szukam tego "najwłaściwszego", a niektóre są już ze mną pół roku lub nawet dłużej, więc może zainspiruje was jakoś :) no ale bez zbędnego gadania, przechodzimy do konkretów! 


Można zapomnieć o kremie, o toniku, ale nie o codziennym bardzo dokładnym zmywaniu makijażu. Przykładam się do tego, bo zabiłaby mnie myśl, że kładę się spać choć z odrobiną podkładu na twarzy. Samej czynności też poświęcam chwilę, ale żeby jej nie wydłużać po prostu używam micela - produktu, który bardzo dobrze radzi sobie z makijażem oczu, ust i twarzy. 

O PRODUKCIE

 Producent pisze, że oprócz demakijażu może on posłużyć do oczyszczania, bo ph naszej skóry ciągle jest utrzymane "na poziomie". Co to znaczy? Że nie zaburza on pracy naszego naturalnego płaszcza hydrolipidowego. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - gdyby tak było to praktycznie nie odczułybyśmy tego produktu, a czy tak jest?

Nie polecałabym nikomu stosowania miceli samodzielnie. Możecie nawet same zauważyć, że po zastosowaniu takiego produktu świecimy się niemiłosiernie a skóra wydaje się nieprzyjemnie ściągnięta. To znaczy, że jednak jakaś funkcja skóry została zaburzona. Dlatego dla stabilizacji myje potem cerę żelem, a następnie tonizuje, aby jednak wyrównać trochę to ph. Kosmetyk zmywa jak należy, jednak nie przepadam korzystać z niego, przez to jaką tłustą napiętą skórę zostawia po sobie. 

Tak jak pisałam - po micelu obowiązkowo należy umyć twarz przeznaczonym do tego produktem i ja właśnie tak robię. Od razu czuję, że schodzi ze mnie ta nieprzyjemna i tłusta powłoka jaką zostawia woda micelarna z La Roche-Posay. Używam kremowego żelu od Alverde. 

O PRODUKCIE

Pisałam już o tym cudzie w poprzednim poście, dokładnie tutaj. Po krótce wspomnę, że jestem zadowolona z efektów jakie przynosi. Niby zwykły produkt do mycia twarzy, ale jednak trochę zaważył nad losem mojej cery. A przynajmniej jej nie wysuszył jak to miały w zwyczaju jakieś popularne pianki lub inne obiecujące produkty. Ma w sobie wiele ekstraktów o właściwościach nawilżających i antyoksydacyjnych, więc jest to zdecydowanie mój ulubieniec. Polecam go każdej z was :) 

Uważam, że nie powinnyśmy zapominać o codziennym rytuale pryskania cery wodą tonizowaną i powinno wejść nam to w dobry nawyk.  Robię to zaraz po umyciu twarzy, aby zadbać o przywrócenie jej w miarę normalnego ph. Żele i mydła ze względu na swoje właściwości oczyszczające też nie do końca je wyrównują, a czasami mniej lub bardziej "ruszają". Kiedy to robię mam pewność, że wszystko się normalizuje oraz, że oleje, których używam lepiej się wchłoną.

Możecie używać różnych toników - najlepiej takich, które mają jakiś związek z naturą i są z dozownikiem (zdecydowanie bardziej polecam pryskanie twarzy niż pocieranie jej tonikiem nałożonym na wacik, bo chłonie on jakąś tam część jego dobrodziejstwa)

O PRODUKCIE

To właśnie ten produkt, którego używam baaardzo długo już. Jedyny tonik w całym moim życiu, który nie podrażnia mojej cery i nie zaburza jej prawidłowego funkcjonowania. Nie szczypie, naczynka nie pękają, nie ściąga, a za to przyjemnie schładza, odświeża i przywraca komfort. Uwielbiam ten moment kiedy mogę go znów użyć :) w ciągu dnia można go również traktować jako wodę termalną. Jeśli Cię zainteresował to możesz również spojrzeć TUTAJ - pisałam o nim jako o swoim ulubieńcu. 


Takie duo aplikuje jeszcze w momencie kiedy mam wilgotną skórę od toniku. 2-3 krople zdecydowanie wystarczą aby zadbać o każdy milimetr cery.

Co właściwie takie własnoręcznie przygotowane serum może nam zafundować? O wiele lepiej może pobudzić nasze komórki do pracy niż nie jedne kremy, które promują się na super nawilżające i "anti age-ing". Poza tym to czysty półprodukt bez żadnych ulepszaczy, perfum czy barwników. Mają krótszą datę przydatności - ale za to lepsze działanie. 

Używam ich już dobre pół roku z hakiem i tak jak pisałam w tym poście TUTAJ  stanowiły one przełom w mojej pielęgnacji. Pokazały, że ta cera faktycznie może stać się lepsza, promienniejsza i bardziej chętna do współpracy. Jak dla mnie to niezawodne duo z którego ani śmiem rezygnować. Dobrze nawilża skórę, ujednolica, zmiękcza i ujędrnia. 

Nie wierzycie? To pomyślcie - rośliny, owoce, warzywa - to wszystko to rzeczywista świątynia witamin. Czemu więc nie korzystać z tego w postaci oleju i nie rozpieszczać ich właściwościami cery? O wiele lepsze to niż nakładanie gotowego serum ze sklepu, gdzie nawet nie znamy stężenia składników i tego gdzie zostały pozyskane. 

Kiedyś praktycznie w ogóle nie sięgałam po kremy pod oczy a nawet nie uważałam, że są one potrzebne. Jednak odkąd moje powieki zaczynały uginać się pod ciężarem cieni i brakiem odpowiedniego nawilżenia to zrozumiałam, że chyba popełniłam błąd. 

Dzisiaj nie wyobrażam sobie bez tego wieczornej i porannej pielęgnacji. Mam dość wrażliwe powieki, dlatego dbam o to, żeby zapewnić sobie komfort w ciągu dnia i zaraz po zmyciu makijażu. 

O PRODUKCIE

Krem świetnie nawilża, przynosi ulgę i pozwala powiekom trochę odetchnąć po naruszeniu ich "prywatności", jeśli wiecie co mam na myśli. Redukuje zaczerwienia i opuchliznę, dlatego nada się dla wrażliwców. Do tego niweluje swędzenie w momencie, kiedy kosmetyk nas uczuli lub podrażni, więc u mnie się sprawdził jak żaden inny. Jeśli chcesz przeczytać więcej na jego temat to zapraszam TUTAJ.


Obecnie od kilku dni robię swojej cerze mały detoks i zrezygnowałam z kremu na noc. Dlaczego? Uznałam, że  też należy się jej oddech od ciągłego aplikowania kosmetyków. Krem ma w sobie konserwanty - na noc jest to niepotrzebna chemia. Skóra sama przez noc potrafi się zregenerować, tak została zaprogramowana. Gdybym miała problemy czy skórę bardzo suchą to oczywiście musiałabym jej w tym pomóc, ale nie mam, więc pozwolę jej się wykazać. 

Umieściłam go tutaj po to, żeby Ci pokazać czego używam rano. To krem o przyjemnej konsystencji, lekko musowatej. Równie przyjemnie pachnie - jak herbaciarnia. Łatwo się go rozprowadza, całkiem dobrze nawilża, ale jednak nie robi tego z moją cerą co olej z kwasem hialuronowym. 


To staram się robić przynajmniej raz w tygodniu, ale nie mam stałych produktów tego typu, których używam. Wciąż testuje różne, dlatego póki co nie mogę się z wami podzielić żadnymi konkretami. Raz do czasu rozpieszczam cerę jakąś fajną maseczką oczyszczającą z glinką lub węglem aktywnym, ale nie znalazłam tej ulubionej jeszcze :) no i złuszczam naskórek, dużo pomaga, polecam!

Chętnie przeczytam jak wygląda wasza rutyna pielęgnacyjna :)

11 komentarzy:

  1. Używam ten tonik z Evree i jestem a niego mega zadowolona :) ostatnio tylko ten kupuję

    JustynaPolskaFashion&MakeupArtist

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że ma dużo zwolenników, a to już musi być gwarancja tego, że faktycznie jest świetny :)

      Usuń
  2. Też lubię ten tonik evree :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że i Tobie się sprawdził :)

      Usuń
    2. Ja ogólnie lubię kosmetyki evree :) Np ten krem też bardzo dobrze wspominam, ma piękny zapach ;) Obserwuję i zapraszam też do siebie ;*

      Usuń
    3. Ja też je lubię m.in za całkiem przyzwoite składy i efekty jakie dają. Co do kremu to zgodzę się i do tego ma fajną lekką konsystencję, którą bardzo szybko się rozprowadza. Jasne, dziękuje! :)

      Usuń
    4. Kremy do rąk też są ekstra, balsamy do ciała wspominam świetnie... :) Myślę, że w tej cenie chyba ciężko znaleźć coś lepszego w pierwszej lepszej drogerii, więc zgadzam się z Tobą w 100% ;) Ja jeszcze na niczym się nie zawiodłam :)

      Usuń
    5. Dokładnie tak! To bezkonkurencyjny produkt jeśli spojrzymy na półki z kremami lub tonikami w Rossmanie, ciężko znaleźć lepszy bo większość z nich tylko obiecuje a nie działa :)

      Usuń
  3. Ze wszystkich pokazanych przez Ciebie produktów znam tylko micel LRP. Lubię go, ale też nie jako produkt samodzielny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. btw, piękne zdjęcia. Z przyjemnością obserwuję:)

      Usuń
    2. Ten micel niestety nie wyląduje kolejny raz u mnie na półce, ale dobrze, że Ty jesteś z niego zadowolona:) Na prawdę dużo to dla mnie znaczy, że doceniasz moją pracę i że Ci się podoba, dziękuje :)

      Usuń

TOP