sobota, 1 lipca 2017

34. Nowości kosmetyczne | OPENBOX ZOEVA | Co sądzę o marce? Czy warto zamawiać na oficjalnej stronie?

 Dzisiaj pokażę wam paczkę, która dotarła do mnie dokładnie tydzień temu. Pozwolę sobie też na mini recenzję, żebyście wiedziały jak sprawdzają mi się zaprezentowane produkty przez ten pierwszy tydzień. Z zamówienia jestem maksymalnie zadowolona. Kosmetyki z Zoevy to coś czego ciężko mi sobie odmówić. Jestem w nich totalnie zakochana, bo jeszcze ani razu mnie nie zawiodły - podbnie jak pędzle. Markę uwielbiam za dobrą jakość, która pozwala kosmetykom trzymać się długi czas na skórze. Uwielbiam ją za prostą aplikację - o której można mówić, że "idzie jak po maśle" i nie wymaga wprawy. Pigmentacja też jest na wysokim poziomie, a kolory, które nam serwują są niepowtarzalne i przepiękne.

Jeśli chodzi o przesyłkę to Zoeva dba o każdy szczegół i właśnie dlatego zamawiam na oficjalnej stronie. Mam wtedy pewność, że żaden produkt nie dotrze do mnie uszkodzony. W środku znajdziemy nadmuchany papier - dość dużej pojemności - dzięki czemu nie musimy się martwić o podróż przesyłki. No i samo rozpakowywanie sprawia dużo przyjemności, bo zawsze dostajemy gratisowe książeczki i oryginalne pudełka dobrej jakości z twardej tektury.
 W Polsce to się pewnie nie opłaca, bo za przesyłkę wyjdzie dużo, ale jeśli mieszkacie za granicą to warto robić zamówienie na oficjalnej stronie marki. Nierzadko też zdarzają się tam rabaty. Ja kiedyś trafiłam na fajną akcje podczas "Black Friday" :)


| STROBE GEL - HALO | - rozświetlacz w żelu 

Jeśli tak samo jak ja jesteście zwolenniczkami bezpiecznych formuł i naturalnego efektu to powinnyście sięgnąć po ten produkt. Jeśli jednak szukacie czegoś co będzie się na kilometr rzucać w oczy to niestety ale tutaj się wam nie sprawdzi. Myślę, że to właśnie w tym tkwi jego urok, bo można go spokojnie nosić na codzień i nie przypominać wyglądem świetlika. Daje efekt naturalnej tafli bez tandetnych i nachalnych drobinek, więc jak dla mnie jest to produkt warty uwagi. Strobe Gel to dość innowacyjna formuła, która pozwala nam na aplikację kosmetyku bez użycia pędzla. Zamiast tradycyjnego rozświetlacza w kamieniu spotykamy się tutaj z wersją "żelową" na mokro. Dzięki temu też o wiele ładniej stapia się ze skórą. Mój kolor to HALO, bo jest to najbardziej srebrny odcień z całej trójki, którą Zoeva ma w swojej kolekcji (dokładna recenzja pojawi się na dniach - będą swatche, także zapraszam!).


 | LUXE COLOR BLUSH | LAST LOVE & HE LOVES ME MAYBE | - róże do policzków

 Z nimi to miałam mały kłopot. Ogólnie to Zoeva ma w tej kolekcji dokładnie 6 odcieni. Jeden ładniejszy od drugiego i to było moim polem walki! Nie mogłam się zdecydować na jeden konkretny, aż w końcu zamówiłam  dwa (czy tylko ja tak mam?). No ale na szczęście produkty te okazały się strzałem w dziesiątkę! Uwielbiam kolor Last Love (pierwszy na zdjęciu). Ma satynowe wykończenie i jest odcieniem takim trochę brzoskwiniowym, trochę perłowym, ale na skórze wygląda jak naturalny rumieniec. 

To jest coś niesamowitego co robi z twarzą i w jaki sposób dodaje jej blasku i energii. Cera nie wygląda na kosmicznie zmęczoną po zarwanej nocce. Jak dla mnie ma idealną pigmentację. Nie zrobimy sobie nim plamy, bo intensywność koloru można "na luzie" budować mając nad nim kontrolę. Oba z nich bardzo dobrze się blendują i na prawdę baaardzo długo utrzymują na skórze pozbawionej podkładu i baz, praktycznie przez cały dzień jeśli nie robimy nic naruszającego ich przestrzeni! Przybliżę wam bardziej te produkty w jednym z najbliższych wpisów :) 


| PURE VELOURS LIPS | ODCIEŃ " CLEAR MESSAGE" | - pomadka do ust 

Jak już pewnie zauważyłyście - kocham się w nudziakowych pomadkach - i właśnie z tego powodu kolejna dołączyła do mojej kolekcji. Tym razem nie wpada całkiem w brązy a powiedziałabym, że ma coś w sobie z delikatnego różu idącego trochę w stronę tych jaskrawszych odcieni. Oczywiście ciężko mi było oddać to na zdjęciu, ale nie martwcie się - z nią też do was jeszcze przyjdę! Jeśli chodzi o komfort noszenia to na pewno mogę powiedzieć, że jest faktycznie jak "pure velour" czyli w dosłownym tłumaczeniu "czysty aksamit". W porównaniu z pomadkami od Nyx'a to Zoevę nosi się o wiele przyjemniej. Nie zastyga tak bardzo na ustach wpijając nam się w skórę i jest trochę nieodczuwalna. Czasami nawet zapominałam, że ją mam i oblizałam niechcący usta, więc uwierzcie mi - musi być coś na rzeczy :D Na razie mogę powiedzieć, że jest trwała dopóki nie zacznę czegoś jeść. No ale ładnie równomiernie schodzi z ust, więc nie ma tragedii :) 


| PĘDZEL - LUXE FACE DEFINER - 101 | - z naturalnego włosia

Poszukiwałam czegoś do konturowania i padło na 101. Dlaczego? Bo nie jest równo ścięty, dzięki czemu zrobienie sobie nim plamy równa się z cudem. Kształtowi jakim jest szpic zawdzięczamy to, że można nim dobrze wejść w załamanie kości policzkowej i rozetrzeć bronzer bez problemu. Daje efekt ładnej "chmurki", więc mogę uznać go zdecydowanie za ulubieńca. Zresztą - wszystkie moje pędzle z Zoevy to ulubieńce, ale przymknijmy na to oko. Na początku nawet nie zdawałam sobie sprawy, że jest taki duży. Zanim go zamówiłam to myślałam, że jest trochę mniejszy a jak się okazuje ma dość spore "gabaryty" ale to tylko jest na plus. Dodatkowo jest łatwy w użyciu i bardzo poręczny. 


| PĘDZEL SMUDGER - 226 | - z naturalnego włosia

Mówię o nim, że jest do zadań specjalnych, bo wiele innych pędzli nie może się pochwalić umiejętnościami, które on posiada. Jest malutki i płaski, dzięki czemu fajnie rozciera kreskę na dolnej i górnej powiece. Daje efekt takiego "rozmydlenia".  Ogólnie rzecz biorąc to przeznaczony jest do smużenia, czyli do pracy przy smokey eye tworząc efekt przydymionego oka. Oczywiście w tej kwestii dobrze się sprawdza, jednak ja używam go do dolnej powieki i właśnie czegoś takiego mi brakowało. 


Używałyście którychś z tych produktów? Jak wrażenia? :)  

18 komentarzy:

  1. Nie znam tych produktów ale o marce sporo dobrego już słyszałam :) Rozświetlacz jest boski :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na prawdę jest świetny i w ogóle nienachalny na policzku :) Za jakiś czas przybliżę go bardziej w osobnym poście :)

      Usuń
  2. ta pomadka ma śliczny kolor :D
    świetnie zrobiony post, obserwuje i pozdrawiam :D
    wojciechowska-olaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na żywo wygląda jeszcze lepiej :) dziękuje, też pozdrawiam! ♡

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że będą służyć mi na długo ♡

      Usuń
  4. Był czas, że pragnęłam mieć wszystkie paletki Zoevy, ale ostatecznie żadnej nie kupiłam :) Poprzestałam jak na razie na pędzlach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam paletki z całego serca :) szczególnie Rose Golden, o ktorej mówi się, że sprawisz sobie makijaż niczym aniołki z Victoria Secret z pokazów :D cienie są trwałe i mają mega dobrą pigmentacje :)

      Usuń
  5. Akurat tych produktów Zoevy nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę spojrzeć na pędzel 101 :) Lubię pędzle o takim kształcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mega dobrze sie sprawdza przy bronzerach. Jest biezpieczny i fajnie mozna nim efekt budowac :) nie cierpie pedzli, ktorymi latwo zrobic sobie plame :p

      Usuń
  7. Z zoevy posiadam pędzle do blendowania i sprawdzają się cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Te pędzle są obłędne. Nie wiem jak z działaniem, ale ich wygląd ;o Osobiście zamiast różów nakładam na policzki pomadkę. Staram się dobierać takie odcienie, aby dobrze spisywały się zarówno na policzkach jak i ustach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są piękne, a do tego bardzo praktyczne :) mam już jakiś rok czasu prawie i dotąd mnie nie zawiodły. Ciekawy sposób, u mnie pewnie by się niesprawdził, bo moja cera lubi błyszczeć :p fajnie, że stawiasz na minimalizm, mi też przydałby się czasem :)

      Usuń

TOP