piątek, 2 czerwca 2017

28. Sposób na tłustą cerę | GLINKA GHASSOUL | Dlaczego przestałam kupować żele do mycia twarzy? |


Tak, tak, tak. Przyznaję się bez bicia, że ostatnio trochę zaniechałam blogową działalność. Wszystko za sprawą tego co pewnie i wam nie jest obce, czyli nie udanej próby połączenia ze sobą wszystkiego na raz - pracy, pasji, obowiązków, no i relacji międzyludzkich. Czasami jednej rzeczy trzeba poświęcić więcej uwagi, czasami drugiej - no i wyszło z tego 17 dni bez nowego wpisu, ale obiecuję, że się poprawię! Na nic nie czekajmy, przejdźmy już do konkretów :)

Pewnie zastanawiacie się nad tytułowym pytaniem - dlaczego przestałam kupować żele do mycia twarzy? Nie myślcie, że myje cerę samą wodą - to by nie przeszło raczej u nikogo. Nie myślcie też, że demonizuje żele do tego przeznaczone, broń boże! Nie, to też nie kwestia tego, że odpuszczam sobie ten rytuał. To najważniejszy etap pielęgnacji, ale znalazłam na niego sposób wychodzący bardziej na przeciw potrzebom mojej skóry. A ta lubi mnie ostatnio zaskakiwać. 

CO Z TĄ MOJĄ CERĄ?


Kiedyś byłam przekonana, że jestem posiadaczką cery suchej. Jak się okazało było to wynikiem odwodnienia i tragicznej pielęgnacji (Nie wyolbrzymiam, większość kosmetyków była mi obca. Toniki, kremy? Kto by sobie tym głowę zawracał?) Przez pewien okres udało mi się ją jednak opanować, ale później popadłam ze skrajności w skrajność.

Dary natury coraz bardziej kusiły i doszło do tego, że zaczęłam nadużywać olei. Stosowałam je codziennie rano i wieczorem, a do tego robiłam to niezbyt oszczędnie. Jestem zbrodniarzem, bo na to jeszcze aplikowałam tłusty krem i tak przywitałam nadmiar sebum, otwarte pory i jakąś dziwaczną wysypkę. Oleje to fajna sprawa, ale warto pamiętać, że nasze cery się różnią między sobą i dla każdej z nas będzie wskazana inna ilość, inny rodzaj oraz częstotliwość. Z racji tych moich grzeszków zamiast szukać kosmetyków do cery suchej, które są ostro nawilżające to pochłonęły mnie poszukiwania produktów "normalizujących" oraz tych do cery tłustej i trafiłam na coś co bez dwóch zdań spełnia swoje zadanie.

CZYM ZASTĄPIŁAM ŻELE?

Niczym innym jak glinką marokańską, zwaną również - Rhassoul lub Ghassoul. Nie zamieniłabym już jej na żaden żel oczyszczający, nawet ten z najlepszym składem. Rhassoul jest cudowna w całej swojej prostocie, efektach jakie daje i możliwościach jakie oferuje. W końcu to glinka - można wykonać nią peeling, umyć włosy, potraktować jako maskę lub właśnie przeznaczyć ją do porannego i wieczornego mycia cery, które zajmuje miejsce na podium. Okazuje się, że w krajach arabskich to żaden wynalazek, a skuteczny środek stosowany od zarania dziejów. 

CZYM TAK WŁAŚCIWIE JEST GLINKA RHASSOUL?


 Przede wszystkim jest to glinka wulkaniczna, bogata w minerały takie jak: krzemionka, tlenek glinu bądź magnezu. Idealnie opiekuje się cerą, która ma skłonności do przetłuszczania się i jest zanieczyszczona. Rhassoul stanowi na pewno swojego rodzaju tajemnicę. W zależności od tego gdzie ją kupimy może się różnić nieco składnikami i tak samo wyglądem. Możemy trafić na różne jej wersje, bez różnicy gdzie dokonujemy zakupu - czy to w Maroko czy zamawiając przez internet. Z tego co wiem wiele rodzin w tym kraju robi samodzielnie glinkę według spersonalizowanego przepisu, dlatego może warto kiedyś się tam wybrać!

Proces tworzenia glinki oceniają jednak jako pracę dość męczącą. Wydobywa się ją ręcznie z głębin ziemi, później przemywa wodą (może być zwykła, może być kwiatowa - multum możliwości), dodaje różnych elementów, a następnie się ją osusza na słońcu. Jest całkowicie naturalna i dla Marokańczyków stanowi pewnego rodzaju klasyke, którą stosuje się w salonach piękności i prywatnie w domach. 

DLACZEGO WOLĘ JĄ OD ŻELU?


#1
Nie posiada żadnych detergentów i środków powierzchniowo czynnych, a mimo to jej formuła się pieni. Przez to nadaje się idealnie do oczyszczania w zastępstwie żeli. Drobinki w połączeniu z wodą pęcznieją i bardzo łatwo się je rozprowadza.

#2
Podczas mycia wykonujemy masaż twarzy, a w raz z nim jednocześnie delikatny peeling dzięki mikroelementom, które ma w sobie glinka. 

#3
Działa "odtłuszczająco" radząc sobie z cerą po upalnym czy przepracowanym dniu. Pozostawia ją estetyczną, matową, usuwa nadmiar sebum i na dłuższą metę myślę, że może usprawnić pracę gruczołów łojowych. 

#4
Wyrównuje kolor skóry i nadaje jej zdrowego wyglądu. 

#5
Dobrze oczyszcza twarz, pozostawiając ją świeżą, minimalizując zaskórniki i nieco ściągając pory. 
Tym samym zmniejsza się ryzyko wyskoczenia niespodzianek. Mam wrażenie, że je nieco wysusza i te mniej chętnie się rozwijają.

#6
Mówiąc po ludzku "szlifuje" - nie wiem czy zrozumiecie co mam na myśli, ale skóra wydaje się tak idealnie gładka i przyjemna w dotyku po jej zastosowaniu, że chyba nie ma lepszego słowa. 

#7 
Kompletnie mnie nie wysusza. Jeśli się o to obawiasz zerknij na dół :) 


JAK UŻYWAĆ? Z CZYM ŁĄCZYĆ? 


Po demakijażu twarzy po prostu wysypujemy na dłoń odpowiednią ilość glinki, po czym łączymy ją z wodą tak aby konsystencja nie była zbyt gęsta, ale też nie leista. Jeśli mamy skłonności do przesuszania można dodać do niej kilka kropel oleju arganowego, który zapobiegnie temu i ulepszy jej działanie nawilżające. 

Gdy już umyjecie twarz nie musicie od razu pozbywać się glinki, możecie ją potraktować również jako maskę - zostawić na parę dobrych minut i na przykład umyć zęby. Dobra inwestycja w czas :) Pamiętajcie, że glinka nie ma prawa zastygnąć, musi być cały czas wilgotna! Po czasie spłukać letnią wodą. 

W zależności od upodobania możemy łączyć ją też z hydrolatami, z kwasem hialuronowym lub olejami nierafinowanymi. Uważajcie jednak na końcu, bo glinka lubi brudzić wszystko z czym ma styczność i możecie mieć później sporo sprzątania. 

GDZIE MOŻNA KUPIĆ?

Na pewno z cudem będzie graniczyć znalezienie jej stacjonarnie, tym bardziej jeśli pochodzisz z małego miasta, ale od czego jest internet? Zawsze składam zamówienie w sieci i jeszcze nie miałam problemów, dlatego sądzę, że jest to dobra opcja. Podam Ci strony z których sama zamawiałam, aby ułatwić Ci sprawę jeśli zainteresowałaś się tym cudakiem :)


A może wiedziałaś już o glince Rhassoul? Jakie masz z nią doświadczenia? 





2 komentarze:

  1. Szczerze do demakijażu jeszcze nigdy nie użyłam glinki - muszę wypróbować ten sposób!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wprowadziłam w błąd, przepraszam :( do demakijażu absolutnie glinka się nie nada. Polecam najpierw wykonać demakijaż a dopiero później dogłębnie oczyszczać skórę z jego resztek :)

      Usuń

TOP