poniedziałek, 20 marca 2017

16. Paletka ROSE GOLDEN | Zoeva | Dobra jakość w przystępnej cenie?




To już druga paletka od Zoevy w moim posiadaniu i równie robra jak poprzednia (linkt tutaj). Mam ją od grudnia, więc mogę już powiedzieć trochę więcej o przyjemności jej użytkowania. Paletka - jak już sama nazwa mówi - to wariacja łososiowych, różano-złotych i brązowych odcieni. Jest dość praktyczna, bo razem z nią uda nam się stworzyć makijaż dzienny, ale i też wieczorowy. Ta gama kolorów uwiedzie nie jedną z was, są one tak piękne, że nawet zdjęcia nie oddają ich całkowitego uroku. Myślę, że jest to paletka którą polubią niebieskie tęczówki. Ja się w niej dobrze czuję i częściej po nią sięgam niż po klasyczną Naturally Yours :)


Zoeva solidnie przykłada się do kosmetyków jak i ich odpowiedniego przechowania. Chyba żadna z nas nie chciałaby wydać 90 złotych za paletkę, która upadnie raz i cała się pokruszy. Różowo-złote cienie są zamykane na magnes w twardo tekturowej oprawie, która daje nam gwarancję na to, że nie są one w niebezpieczeństwie gdy luźno wrzucimy ją do torebki. Dodatkowo cała paletka jest włożona do drugiej tekturki z identycznym logo, dzięki której produkt sam się nie otworzy. Super sprawa, jak dla mnie piątka z plusem!



Tutaj mamy idealny przykład tego, że jakość idzie w parze z ceną. Wydatek 90 złotych na dobrze napigmentowane, kremowe i niepowtarzalne cienie to zasłużony wydatek, którym można się obdarować bez wyrzutów sumienia. 

Cenię sobie tą paletkę za to, że ma w sobie odcienie, które nie są duplikatami, które można spotkać na każdym kroku. Kolory potrafią zaskakiwać, ponieważ różnie wyglądają pod wieloma kątami padania światła. Powiedziałabym, że część z nich jest trochę duo-chromowa, czyli, że mieni się na dwa kolory. 

Wystarczy zaledwie odrobina produktu, aby naniesiony na powiekę dał nam już fajny efekt. Zwłaszcza jeśli chodzi o cienie perłowe nakładane na mokro lub zwyczajnie palcem. Idąc tym tropem podejrzewam, że będzie to paleta wydajna. No chyba, że za dużo będę z nią kombinować w wolnym czasie, ale to przecież nic złego! 
Rose Golden rozpieszcza nas cieniami o różnych wykończeniach. Są za to tylko trzy matowe, ale spokojnie damy sobie z nimi radę przy neutralnym makijażu. Reszta to cienie perłowe i z drobinkami, które nie są tandetne i nachalne. Oceniłabym je jako metaliczne. Nie bójcie się, z tą paletką nie będziecie wyglądać jak świetliki, jeśli tylko nie przesadzicie z ilością. 


Co więcej? Nadają się do blendowania, bo nie stawiają oporów. A poza tym też duży plus za to, że na powiece w ciągu dnia dobrze się utrzymują, a już zwłaszcza nałożone na jakąś bazę. Jeszcze nigdy nie zniknęły mi z oczu, wieczorami wyglądają tak jak tego właśnie oczekiwałam. Nie ma problemów również ze zmywaniem ich, zwykły płyn micelarny dobrze sobie radzi.



  • LUSTER - to delikatny beż, który na powiece wciela się w rolę skóry a w załamaniu tworzy ładne naturalne wgłębienie. Jest słabiej napigmentowany od reszty.

  • REFLECTIVE ELEGANCE - to moim zdaniem najskromniejszy perłowy cień z palety, a tym samym najbardziej urokliwy. Co rozumiem przez słowo "najskromniejszy"? To, że jest jednocześnie delikatny, metaliczny i kobiecy. Na powiece wygląda bardzo świeżo. 

  • COPPER IS KING - to najbardziej miedziano-pomarańczowo-czerwony cień z całej palety. Mam wrażenie, że równie najbardziej napigmentowany. Jest to już kolor, który rzuca się w oczy, więc myślę, że sprawdzi się do wieczorowych makijaży. 

  • SHINING BRIGHT - to najchłodniejszy cień z całej palety. Jest to mieszanka różu z fioletem i właśnie tak wypada na powiece. 

  • RUSTY PETALS - to metaliczny brąz, po który jeszcze do tej pory niestety nie sięgałam. Nada się do mocniejszego makijażu.

  • FOIL - to jedyny cień w palecie, który ma w sobie błyszczące drobinki. Jednak nie dajcie się zmylić, bo wcale nie są one nachalne. Dodają nieco charakteru, ale to wciąż kolor który można nosić na codzień. 

  • JUST A ROSE - to piękny duo-chrom, który jest mieszanką różu, miedzi i złota. Musiałybyście to zobaczyć na żywo, coś pięknego :)

  • GOLDEN RULE - oceniłabym ten cień jako oliwkowe złoto, o ile w ogóle taki kolor ma prawo bytu :D 

  • HARMONY  - to szarość, nietypowy granit, którego podsyca gdzieś tam fiolet.

  • WONDER FULL - to typowy ciemny brąz, dzięki któremu stworzymy wymarzone smooky eye lub lekko przydymione oczy :) 




Odkąd mam te dwie piękności od Zoevy zaczęłam bardziej doceniać sztukę makijażu, bo to czysta przyjemność pracować z nimi. Paleta Rose Golden pokazała mi w jakich kolorach czuję się najlepiej. Jeśli macie niebieskie oczy i jakiegoś podstawowego nudziaka w posiadaniu to uważam, że może to być spokojnie zakup numer dwa i duża przyjemność z użytku. Pewnie zastanawiacie się czy paleta mimo wszystko ma jakieś minusy, no więc jedyny, który przychodzi mi do głowy to brak lusterka. Ale to też nie taki problem, bo jak to kobiety zawsze mamy jakieś pod ręką!

A Ty? Kupiłabyś paletkę Rose Golden? :)



2 komentarze:

TOP