sobota, 10 czerwca 2017

30. PUDER RYŻOWY PAESE & BRONZER NYX BLUSH TAUPE HDB 22 | NOWOŚCI KOSMETYCZNE MAJ | KAT. MAKIJAŻ TWARZY


Dzisiaj dla odmiany przychodzę do was z "kolorową" wersją posta. Ostatnio trochę mnie poniosło z pielęgnacją i zaniedbałam makijażowe obowiązki! Przybyło mi trochę nowych rzeczy, więc chyba czas najwyższy pokazać wam je. Podejrzewam, że już nie raz przemknęły waszemu oku w sieci, a może nawet rozważałyście zakup którejś z nich. To jednak nie przeszkadza w niczym, żebyście poznały moją opinię i podglądnęły kolejne zdjęcia. W końcu każde oko widzi inaczej. Postanowiłam, że dzisiaj pokażę wam tylko dwa kosmetyki, a kolejne następnym razem, bo nie chcę przedłużać postów i tym samym może usprawnię wam czytanie i nie będę zanudzać, także do roboty!


| NYX HIGH DEFINITION BLUSH | KOLOR HDB22 TAUPE


Wiem jak ciężko o idealnie dopasowany bronzer do naszej cery. Kupujemy je, a potem się okazuje, że wyglądamy jak posiniaczone, żółte lub "ceglaste" - choć może to ostatnie brzmi zabawnie. Z doświadczenie wiem, że w drogeriach raczej nie ma co szukać chłodnych odcieni, które nie zabarwiłby nam skóry na czerwono i nie uciekałby kolorystycznie gdzieś właśnie w cegliste odcienie. Zaledwie raz w życiu udało mi się upolować coś co nadawało się do użytku, ale poza tym nic szczególnie nie wpadło mi w oko. Ostatnio odwiedziłam drogerię ponownie i ruszyłam do szafki NYX'a na poszukiwania tego jedynego i udało mi się coś upolować. 


Model HDB22 to siny, chłodny odcień brązu. Jego kolor wbrew pozorom nie jest taki oczywisty, bo zawiera domieszkę różu i w zależności od intensywności makijażu może bardziej przybierać jego formę i mniej. Jest dobrze napigmentowany i należy ostrożnie go nakładać, bo niestety ale można z nim przesadzić i zrobić sobie plamę. W rozsądnych ilościach ładnie podkreśla kości policzkowe. Jeśli chodzi o rozcieranie to póki co uczę się tego, bo mam wrażenie, że czasami stawia opory, ale próbuję to "okiełznać". Myślę, że nada się do konturowania. Zresztą same oceńcie. Specjalnie zrobiłam zwykłe zdjęcie bez podpicowania, żeby oddać jego rzeczywisty odcień. 

Rozsądna ilość produktu -> 


Przesadzona ilość produktu ->


Czyli odcień wyglądem przypominający jedno wielkiego sinika. Ostrzegam przed zbyt "gwałtownym" nanoszeniem tego bronzera na twarz, bo jak widać może wyglądać lepiej i gorzej. Jego zaletą jest na pewno to, że jest matowy. Jak za cenę trzydziestu złotych myślę, że ma prawo mieć jakieś mniejsze grzeszki. Bądź co bądź produkt jest w miarę, ale to wciąż nie ten którego szukam.


| PAESE PUDER RYŻOWY | DO ZADAŃ SPECJALNYCH


Ostatnio w moje ręce wpadł ukochanek wielu kobiet - sypki puder ryżowy, który dzięki swojej formule faktycznie zapewnia długotrwały mat. Uznałam, że warto powiedzieć o nim jako o tym do zadań specjalnych, bo faktycznie dobry z niego agent. Ten kosmetyk to pewnego rodzaju odskocznia od drogeryjnych produktów i jakaś namiastka natury. Piszę namiastka, bo faktycznie najwięcej jest w nim pudru ryżowego, ale wiadomo, że nie może być tam sam. Mimo to jego chemiczni koledzy nie powinni nam uprzykrzyć życia. Poza tym ma ciekawy skład wolny od talku czy innych takich substancji lubiących być w pudrach. 


Trochę smutną miałam z nim przygodę, bo zależało mi na tym, żeby kupić konkretnie ten nieulepszony niczym model. W ostatnim czasie wyszła nowa formuła z dodatkiem wina, ale to kolejne konserwanty w środku, a pierwsza lista INCI o wiele bardziej do mnie przemawiała. Przeszukałam cały internet i myślałam, że się udało. Na stronie było nawet zdjęcie składu starej formuły bez żadnego dodatku wina, ale jak przyszło co do czego to produkt przyszedł właśnie z nim. Wprowadzenie klienta w błąd, no ale cóż. Najważniejsze, że się sprawdza.


Jest to pierwszy kosmetyk w całej historii pudrów, które leżały u mnie w kosmetyczce, który rzeczywiście działa zgodnie z obietnicą. Używam go solo, bo rzadko kiedy używam podkładu i w takiej właśnie formule dobrze mi się sprawdza. Mimo swojego białego koloru nie zostawia go na cerze a przybiera postać transparentnego. Zgodzę się z producentem, że pochłania nadmiar sebum i oddaje prawdziwy mat, ale to z jednej strony dobrze i źle. Na codzień wolę nosić coś lżejszego, co nie matuje całym sobą twarzy, bo mam wrażenie, że moja skóra wygląda wtedy nieco sucho, ale na specjalne wyjścia lub szybką akcję po pracy nadaje się najlepiej. Produkt jednak jest dość pylący i lubi wszystko brudzić, dlatego nie przestraszcie się. Oceniam go jednak jako kosmetyk na którym powinny się wzorować inne obiecujące cuda :)

Czy któreś z wymienionych wyżej kosmetyków są Ci znajome? Masz z nimi jakieś doświadczenia?







8 komentarzy:

  1. Odcień bronzera mega mi się podoba, fajnie, że jest całkowicie matowy, szkoda, że to jeszcze nie ten ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba wole mokre formuły bronzerów. Ten jest okej, ale trzeba z nim uważać, żeby nie "zsinieć" :D

      Usuń
  2. Bardzo lubię paese, ale pudru ryżowego nie miałam jeszcze okazji używać ;) Może dlatego, że ie lubię mocnego matu.
    Bronzer z NYX to klasyka klasyki, chyba do mojej karnacji byłby odrobinę za zimny, ale masz rację, że większość bronzerów z przeznaczeniem do konturowania ma ceglaste kolory ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na codzień też nie przepadam za całkowicie matową cerą, ale puder fajnie się sprawdza na większe wyjścia lub szybką próbe ogarnięcia przetłuszczających się sfer :)

      Usuń
  3. Nie miałam ich ale ogólnie​kolorówka paese się u mnie sprawdza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja pierwsza styczność z marką i jestem zadowolona :)

      Usuń
  4. Lubię pudry ryżowe :) Tego akurat nie miałam!

    OdpowiedzUsuń

TOP